czwartek, 17 listopada 2016

Jak usmierzyc bol?

        Obudził ją irytujący dźwięk budzika, wyjątkowo nie wstała przed dzwonkiem. Była punkt siódma rano, każdy poranek był taki sam. Wstała i ruszyła do łazienki. Wzięła prysznic, wyczesała długie brązowe włosy i upięła je w kok, zrobiła delikatny makijaż, po czym wróciła do pokoju. Otworzyła szafę i wybrała białą koszulę oraz czarną spódnice do połowy ud. Ubrała się, założyła długie, srebrne, eleganckie kolczyki, pierścionek tego samego koloru z niewielkim diamentem i okrągły, czarny wisiorek, z jasnym nordyckim napisem. Wisiorek był prezentem od narzeczonego i miała go na sobie codziennie, bez względu na to czy pasował do reszty ubioru.
    Dostała go z okazji ich pierwszej rocznicy. Przynosił mu szczęście przez wiele lat, a w tym wyjątkowym dniu wręczył jej go mówiąc: „Mi zawsze przynosił szczęście, a teraz chcę, żeby przynosił szczęście tobie, ponieważ twoje szczęście to jedyne czego pragnę.” Dwa lata później na niedługo przed planowanym ślubem zginął w wypadku samochodowym. Przeżyła wtedy wyjątkowo trudne chwile, odkąd tylko się poznali wiedzieli, że jest to prawdziwa miłość, że są sobie przeznaczeni. Nie mogła pozbierać się po tym zdarzeniu, cała rodzina i wszyscy przyjaciele chcieli pomóc, ale im bardziej się starali, tym gorzej ona się czuła. Całkowicie zamknęła się w sobie, przestała się odzywać, wychodzić z domu, później z pokoju, aż w końcu przestała jeść. Wylądowała w szpitalu, ale nie robiło jej to różnicy. Nie mogła bez niego żyć, nie wiedziała co dalej robić. Pewnego dnia nie wytrzymała, gdy wszyscy wyszli z domu, ona pierwszy raz od miesięcy wyszła z sypialni. Z kuchni, wzięła nóż, poszła do salonu, siadła na podłodze, przed oknem, plecami opierając się o sofę i podziwiając zielone drzewa i kolorowe kwiaty przyłożyła nóż do nadgarstka. Wspominając wspaniałe chwile, które razem spędzili przejechała ostrzem po bladej skórze. Poczuła ból po czym czerwona ciecz zaczęła spływać po jej ręce i wsiąkać w materiał bluzki, którą miała na sobie. Niedługo potem jej siostra wróciła do domu i zastała ją nieprzytomną w kałuży krwi. Wystraszona dziewczyna zadzwoniła na pogotowie, które natychmiast przyjechało. Mimo, że straciła wiele krwi lekarzom udało się ją uratować. Jednak jej to nie cieszyło. Po kolejnych trzech nieudanych próbach samobójczych poddała się. Postanowiła zmienić swoje dotychczasowe życie, wiedziała, że nie może już dłużej siedzieć samotnie w pokoju. Zaczęła od porządków. Wyrzuciła wszystkie rzeczy swojego narzeczonego i wszystkie pamiątki po nim, a tych było wiele. Przez ponad dwa lata byli zmuszeni żyć w związku na odległość i bardzo rzadko się widywali. Zatrzymywała więc wszystko co przypominało jej o tych sporadycznych spotkaniach. Nie był to łatwy związek, każde pożegnanie było okropnym przeżyciem. Kiedy się długo nie widzieli robiła się nerwowa, często wpadała w szał, ciągle się złościła, jej humor był niczym rollercoaster, a każdej nocy wylewała mnóstwo łez. Każde spotkanie było niesamowite i cudowne. Kiedy była z nim zapominała o wszystkich problemach i była najszczęśliwszą osobą na świecie. Jednak gdy przychodziło rozstanie, czuła jakby ktoś wyrywał jej serce z piersi. Pamiątki przywodziły jej na myśl szczęśliwe chwile które razem przeżyli, jednak teraz przypominały jej także, że już nigdy tego nie zazna, już nigdy nie będzie szczęśliwa. Te myśli sprawiały, że wszystkie wspomnienia stawały się niezwykle bolesne i wywoływały łzy w jej pięknych, zielonych oczach. Wyrzuciła więc wszystkie, prócz tego niezwykłego naszyjnika. Przeprowadziła się, zatrudniła w kancelarii prawnej i zaczęła nowe życie.
    Poszła do kuchni, zjadła śniadanie, założyła czarne szpilki, ciemny żakiet i wyszła z domu uprzednio zamykając drzwi. Zeszła na parking, wsiadła do czarnego jeepa i ruszyła. Nie lubiła swojej pracy. Żałowała zmarnowanych lat, które spędziła studiując prawo, na które nigdy nie chciała iść. Rodzice ją zmusili, wtedy nie wiedziała jeszcze, że każdy ma wybór i że to od niego zależy co zrobi ze swoim życiem. Wtedy nie wiedziała jeszcze wielu rzeczy. Teraz była już dużo starsza, poznała życie od strony, od której nikt nie chciałby go poznać. Po drodze wstąpiła do kawiarni i kupiła kawę, zatrzymała się przed dużym jasnym budynkiem. Po kilku latach pracy jako adwokat, pomimo wielu wygranych spraw, otworzyła własną kancelarię, zatrudniła kilku prawników i więcej nie stanęła na sali sądowej. Weszła do budynku i przywitała się z skrętarką, która ruszyła za nią do jej gabinetu mówiąc wszystkie ważne informacje. Siadła za biurkiem, podziękowała asystentce za wiadomości i zaczęła przeglądać dokumenty lezące na blacie...